Colette opowiada o zmysłowości. W najróżniejszych jej odmianach. Pisze o ludziach, których znała. Duchowych hermafrodytach, biseksualistach, homoseksualistach, lesbijkach. O ich miłosnych fascynacjach. O smutku. I o pragnieniu czystości.W pierwotnej wersji książka zatytułowana była Te rozkosze... Dołączony cytat wyjaśniał znaczenie wielokropka: "Te rozkosze, które tak lekko nazywa się fizycznymi...". Z naciskiem na "tak lekko". Bez teoretyzowania, od którego zawsze stroniła, Colette przywołuje najróżniejsze formy rozkoszy. Te, których sama doświadczyła, i - częściej - te, które miała okazję obserwować. Opowiada o pokusach i sztucznych rajach, o zazdrości, o znużeniu Don Juana...Nie ma na stronach tej książki najmniejszej niestosowności, żadnego osądu, żadnych uprzedzeń - jedynie zaciekawienie, wrażliwość i wyczucie.
Czyste, nieczyste zajmuje szczególną pozycję w twórczości Colette. Nie tylko dlatego, że uznała je za swoje najlepsze dzieło. Połączyła w nim rozmaite formy literackie, skonstruowała rodzaj autobiografii, wykorzystując doświadczenia osobiste wyzwolonych "kobiet z lewego brzegu" Sekwany, i stworzyła rzecz, "za której sprawą - jak pisała - mam nadzieję wnieść swój osobisty wkład do skarbca wiedzy o zmysłowości". I w istocie tak się stało.